Odpowiedni ubiór – bo zawsze jest dobra pogoda

Nie ma złej pogody

Korzystanie z zabaw na świeżym powietrzu nie powinno być ograniczone przez pogodę. Doskonale zdają sobie z tego sprawę Norwegowie, którzy na co dzień żyją w klimacie zdecydowanie mniej przyjaznym niż my, a widok maszerujących przedszkolaków w deszczu czy wietrze nie robi na nikim wrażenia. Hołdują bowiem oni przekonaniu, że nie ma złej pogody, są jedynie nieodpowiednie ubrania. Nie trzeba nikogo przekonywać o zbawiennym wpływie aktywności na świeżym powietrzu na odporność, powstaje więc pytanie, skąd bierze się przekonanie, że jesienią czy zimą lepiej czym prędzej schować się w domowym zaciszu?

Przegrzanie lub przeziębienie

Zwiększenie zachorowalności na infekcje wirusowe w okresie jesienno-zimowym bierze się kilku czynników, jednak jednym z głównych jest większe ryzyko przegrzania lub przeziębienia organizmu. A tego typu ekstremalne doznania, szczególnie dla osób i dzieci, które nie są zahartowane lub są osłabione z innych powodów, po prostu kończą się infekcją. Wystawienie się na zdecydowanie niższą lub wyższą temperaturę to jeden ze skuteczniejszych sposobów osłabienia odporności i zaproszenia wirusów do aktywnego działania. Dlatego właśnie tak ważne jest odpowiednie ubranie, szczególnie w okresach przejściowych, kiedy temperatura rano znacznie różni się od tej po południu.

Dwie zasady ubioru

Najważniejsze dwie zasady odpowiedniego ubioru to zdrowy rozsądek oraz dostosowanie się do aktualnych warunków pogodowych, a nie do kalendarza czy przyzwyczajeń. Szczególnie, że w ostatnich latach anomalia pogodowe zaczynają być normą i kilkanaście stopni w grudniu przestaje dziwić. Jeśli więc listopad jest relatywnie ciepły, nie ma sensu wyciągać z szaf grubych kurtek lub czapki-uszatki. Analogicznie w maju nie zawsze można pozwolić sobie na chodzenie w krótkich spodenkach.

Na cebulkę

Ubranie się odpowiednio do warunków pogodowych ułatwia stosowanie zasady „na cebulkę”, czyli ubieranie kilku warstw, aby można było którąś z nich zdjąć lub założyć w zależności od potrzeb. Przykładowo, jeśli wspomniany wyżej listopad jest relatywnie ciepły, lepiej ubrać dziecko w dodatkową bluzę i cieńszą kurtkę tak, aby nie zmarzło rano, ale też by mogło tę kurtkę zdjąć, kiedy po południu zrobi się cieplej. A założenie tylko grubej zimowej kurtki sprawi, że Twoje dziecko albo się przeziębi po jej ściągnięciu, albo mocno się przegrzeje, jeśli wciąż będzie ją miało na sobie.

Zdrowy rozsądek

Zdrowy rozsądek z kolei to bieganie bez czapki i szalika, kiedy nie jest to potrzebne. Zdaj się na swoją intuicje i doświadczenie Twojego dziecka. Jeśli od małego nie było mu obce bieganie po świeżym powietrzu i odruchowo zdzierało z siebie różne części garderoby podczas zabawy, nie wprowadzaj nagle zasady „zawsze czapeczka, bo już jesień”. Pozwól sobie i swojemu dziecku na wsłuchanie się w potrzeby organizmu i daj mu taką wolność, która zaprocentuje w przyszłości.

Lekcja zaufania

Najlepsza lekcją, jaką możesz dać swoim pociechom w kwestii odpowiedniego ubioru, to zaufanie do samego siebie i poleganie na własnym doświadczeniu. Jeśli Twoje dziecko będzie ubrane w kilka warstw i otrzyma od Ciebie informację, że może je zrzucać i zakładać, kiedy uzna to za stosowne, z pewnością samo będzie w stanie podjąć optymalną decyzję. Zbyt restrykcyjne podejście do czapeczek i szaliczków może skończyć się przegrzaniem i kolejna infekcją. Dlatego po prostu zaufaj zdrowemu rozsądkowi i swojemu dziecku.